Kolejna rzecz, w której wykorzystuję serwatkę.
Składniki:
30 dkg mąki (1,5 szklanki)
6 łyżek oliwy
12 dkg cukru (0,5 szkl.)
4 jaja
3 łyżki mleka ( u mnie serwatka)
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
cukier waniliowy
2 łyżeczki wódki
50 dkg owoców (ja dałam porzeczki)
Ucieram z cukrem 4 żółtka dodaję cukier waniliowy, następnie oliwę, serwatkę (mleko), mąkę z proszkiem do pieczenia, wódkę wszystko ucieram na jednolitą masę. Z białek ubijam pianę i delikatnie łączę z wymieszanymi pozostałymi składnikami. Tortownicę smaruję masłem i posypuję bułką tartą, wylewam połowę ciasta, układam owoce i pozostałą część ciasta. Wkładam do nagrznego piekarnika 175 st termoobieg. Piec do suchego patyczka, bo czas pieczenia zależny jest od owoców (soku). Smacznego!
Kalendarz 2017
▼
piątek, 31 lipca 2015
sobota, 18 lipca 2015
Kwitną liliowce!
To pierwsze kwiaty, które zapragnęłam mieć, bo zawsze wydawało mi się że lilie są trudne w uprawie. I liliowce są ze mną już 15 lat. teraz oczywiście wyszukuję różne ciekawe wyglądem odmiany i skłaniam się raczej w kierunku pająków niż udziwnionych falbaniastych. Falbanek nie lubiłam ani w strojach, ani w kwiatkach.
No to kilka moich pięknych liliowców...
Jeszcze nie wszystkie kwitną, a czekam na moje siewki, bo dwie mają już pąki kwiatowe!
Za oknem szaleją burze, a ja mam nadzieję że oszczędzą moje kwiaty.
Dobrego wypoczynku!
No to kilka moich pięknych liliowców...
Jeszcze nie wszystkie kwitną, a czekam na moje siewki, bo dwie mają już pąki kwiatowe!
Za oknem szaleją burze, a ja mam nadzieję że oszczędzą moje kwiaty.
Dobrego wypoczynku!
środa, 15 lipca 2015
Prawie o świcie...
Prawie o świcie jestem codziennie w ogrodzie, bo kurkom trzeba otworzyć wylot na świat, a niepokoją się zawsze jak jest ładna pogoda, bo jak leje i jest pochmurno to czekają podsypiając.
Ogród o świcie wygląda tak majestatycznie i spokojnie. Dobre światło, cisza we wsi, jedynie koguty się nawołują, czasem przejedzie samochód albo autobus. Lubię ten czas i nie bardzo chce mi się wracać do domu na śniadanie. Snuję się po ogrodzie, coś oberwę, coś wyrwę ewentualnie sprawdzę co zakwitło....a to wejdę do tunelu żeby przywiązać niesfornego pomidora. W tym sezonie sprawdzam nowe opryski. W ogóle nie używałam chemii, ale jak to się skończy pochwalę się na jesieni. Pryskam taką miksturą nalewka tymiankowa z serwatką (ale spod sera ricotta czyli z octem jabłkowym), był też żur, gnojówka ze skrzypu, gnojówka pokrzywowa i mydło potasowe. Żur i gnojówki są zamiennie, a tymiankówka i serwatka z mydłem to stałe składniki. Kropię tym wszystko jak leci.
Jako, że zaczęłam od kur oto one
Jest ich już 15 plus dowódca kogut! 5 weteranek, 5 ubiegłorocznych i w ostatni poniedziałek dokupiłam 5 nowych kurek. Staruszki jak to staruszki jedna z nich ma 4 lata i jest prezentem od starszej pani której już nie ma wśród nas. 4 to pozostałość po kupionych na targu w Krzeszowicach 8 kurek (naturalne zejscia), 5 zeszłorocznych to kompletnie nieudany zakup. Kupiłam je z litości u takiego dziadka wrrr! i 5 świeżynek, które bardzo mi się podobają. Była jeszcze jedna prezent od budowniczego kurnika, ale myszołów ją wypatrzył i do połowy skonsumował.
Teraz kwiaty! moja chluba...jak ja lubię koło nich chodzić. Powiem szczerze bardziej siać, potem chodzić o podziwiać niż pucować glebę i plewić hi hi!
Zaczynam od lilii ♥
Róże ♥♥
Liliowce ♥♥♥
te starsze...
i te nowsze....
Nie wszystkie liliowce mają imiona, bo z czasem okazało się że tabliczki nie są zgodne z wyglądem kupowanych liliowców. Ten fakt zniechęcił mnie do kupowania drogich liliowców i zaczęłam kupować tzw siewki, siać swoje nasiona (mam na dwóch pączki) i wymieniać się ze znajomymi.
Zrobiło się późno cdn.....
Ogród o świcie wygląda tak majestatycznie i spokojnie. Dobre światło, cisza we wsi, jedynie koguty się nawołują, czasem przejedzie samochód albo autobus. Lubię ten czas i nie bardzo chce mi się wracać do domu na śniadanie. Snuję się po ogrodzie, coś oberwę, coś wyrwę ewentualnie sprawdzę co zakwitło....a to wejdę do tunelu żeby przywiązać niesfornego pomidora. W tym sezonie sprawdzam nowe opryski. W ogóle nie używałam chemii, ale jak to się skończy pochwalę się na jesieni. Pryskam taką miksturą nalewka tymiankowa z serwatką (ale spod sera ricotta czyli z octem jabłkowym), był też żur, gnojówka ze skrzypu, gnojówka pokrzywowa i mydło potasowe. Żur i gnojówki są zamiennie, a tymiankówka i serwatka z mydłem to stałe składniki. Kropię tym wszystko jak leci.
Jako, że zaczęłam od kur oto one
Jest ich już 15 plus dowódca kogut! 5 weteranek, 5 ubiegłorocznych i w ostatni poniedziałek dokupiłam 5 nowych kurek. Staruszki jak to staruszki jedna z nich ma 4 lata i jest prezentem od starszej pani której już nie ma wśród nas. 4 to pozostałość po kupionych na targu w Krzeszowicach 8 kurek (naturalne zejscia), 5 zeszłorocznych to kompletnie nieudany zakup. Kupiłam je z litości u takiego dziadka wrrr! i 5 świeżynek, które bardzo mi się podobają. Była jeszcze jedna prezent od budowniczego kurnika, ale myszołów ją wypatrzył i do połowy skonsumował.
Teraz kwiaty! moja chluba...jak ja lubię koło nich chodzić. Powiem szczerze bardziej siać, potem chodzić o podziwiać niż pucować glebę i plewić hi hi!
Zaczynam od lilii ♥
Róże ♥♥
te starsze...
i te nowsze....
Zrobiło się późno cdn.....