Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 23 września 2014

Ser typu koryciński....robię własny ser i czego ja jeszcze nie robię !


Zawsze miałam tendencje do robienia wszystkiego po swojemu. Rzadko kupowałam przetworzoną żywność w tzw. gotowce. Zawsze wolałam zjeść mało, ale coś dobrego i w miarę upływu lat jest coraz "gorzej". Teraz to już mało komu daję zarobić.  Przeprowadziłam się na wieś i tu zaczęło się sianie i sadzenie co się da. Oczywiście z różnym skutkiem i dlatego dokupywać muszę, ale... też staram się na placach targowych czy u rolnika. Piekę własny chleb zaczęłam na drożdżach teraz na własnym zakwasie, przetwarzam na różne sposoby płody moich grządek i drzew. Kiszę kapustę według przepisu forumowej koleżanki, kiszę czerwony barszcz (właściwie od zawsze) teraz kiszę też żurek, mam własne kurki i jajka od nich. Do jedzenia mięsa drobiowego jeszcze nie dojrzałam a to może dlatego, że nie specjalnie lubię kurczaki. Taki uraz z okresu komuny kiedy skarmiano je mączką rybną i innymi świństwami i po zjedzeniu kurczaka byłam chora 2 dni.
A w ostatnich dniach zaczęłam robić ser podpuszczkowy typu koryciński. Zostawała serwatka, której kury nie są w stanie wypić to zrobiłam ricottę. Jest jeszcze parę rzeczy, których nie robiłam więc sporo przede mną.

No to o serze, znalazłam we wsi rolników, którzy mają dwie krowy i pasą je na łące więc zapytałam o mleko i mam ! biorę 10 l. W sklepie internetowym http://sklep.serowar.pl zakupiłam podpuszczkę, porządne sito, cedzak na ser typu koryciński i chustę tetrową. Kto by przypuszczał, że na stare lata jeszcze tetrową pieluchę nabędę. I dawaj robimy ser. Na szczęście w domu był wielki gar, w którym mój syn kiedyś warzył piwo ! (ach te geny!)


Wlałam mleko do gara i podgrzałam do temperatury 36 stopni,  w szklance odmierzyłam 20 kropli podpuszczki  rozcieńczyłam w odrobinie letniej wody. Wlałam podpuszczkę do mleka i mieszałam 1 minutę, żeby się dobrze wymieszało. Przykryłam i odczekałam godzinę, w tym czasie wytworzył się skrzep, który należy tzw. harfą albo nożem o długim ostrzu pokroić na m.w. centymetrowe kawałeczki. Zostawić na trochę, żeby skrzep oddzielił się od serwatki


Następnie garnuszkiem czy innym naczyniem wybierać i kłaść na sicie wyłożonym chustą serowarską




Następnie zostawić do odcieknięcia na jakąś godzinę ! po czym położyć ser na rękę i jednym ruchem włożyć do formy do dalszego odciekanie m.w. co godzinę przekładać odwracając żeby serek nabrał właściwego kształtu




Po ok. dobie ser jest gotowy. Teraz rozpuściłam tzw solankę tzn. zagotowałam 4 łyżki soli w litrze wody, ale to jest indywidualna sprawa jaką kto lubi słoność. U mnie raczej mało słone, a kto chce dosoli zawsze. I w tej solance (wychłodzonej) wkładam ser obracając co godzinę na mniej więcej 4 - 5 godzin. Taki ser zjadamy bardzo szybko, bo jest pyszny!

Teraz kilka wiadomości uprzedzając pytania.

Kupuję 10 l mleka po 2 zł za litr, a sera otrzymuję 1,60 - 1,70 kg. Odciśniętą serwatkę wykorzystuję w różny sposób, ale to już innym razem opiszę.